Mirnal Mirnal
765
BLOG

Nowoczesna segregacja śmieci

Mirnal Mirnal Rozmaitości Obserwuj notkę 11

Jest jeszcze sporo do zrobienia w tej dziedzinie. Można także ułatwić obywatelom zmagania z sortowaniem...

Mieszkańcy Gdyni sortują śmieci do worków o trzech kolorach - makulatura (niebieski), plastyki z metalami (żółty) oraz szkło (zielony). Odbiór następuje co 4 tygodnie (wszystko posegregowane jak wspomniano) oraz co dwa tygodnie (plastyki z metalami). Ponadto co tydzień wywożone są pojemniki na śmieci klasyczne (te, które nie nadają się do sortowania) oraz śmieci niesegregowane, bowiem nie wszyscy obywatele mają czas i ochotę uczestniczyć w ochronie przyrody.

Sortowaniem mieszkańcy zajmują się od ponad roku. Wcześniej specjalne wozy zabierały pojemniki co tydzień, zaś do nich wrzucano wszystkie śmieci. Obecnie one także jeżdżą co tydzień, ale odbierają z pojemników mniej śmieci (różnica jest umieszczana w omówionych trzech workach).

Trudno powiedzieć, ile specjalnych wozów wycofano z eksploatacji. Pewnie niewiele, ale wożą mniej niż poprzednio podczas „tradycyjnych” kursów. Ponadto muszą jeździć dodatkowe samochody zbierające worki w trzech kolorach (albo te same, jednak w ramach dodatkowych kursów), a to oznacza, że więcej kosztuje utrzymanie tych aut i załóg, niż przed reformą śmieciową.

Ponieważ sortowanie śmieci jest wymogiem Unii oraz logiczną konsekwencją rozwoju cywilizacyjnego, w tym ekologii, zatem segregowanie staje się koniecznością i nie ulega wątpliwości, że idea będzie zaszczepiana młodemu pokoleniu już od wieku szkolnego.

Część obywateli jednak nie poczuwa się do obowiązku sortowania, zwłaszcza że opłaty za niesortowane śmieci nie są znacznie wyższe, zatem jeśli ktoś ceni swój czas bardziej niż naturę, to... nie sortuje. Mało tego - wielu uważa, że nie będzie sortować, bowiem - jak są przekonani - zajmują w społeczeństwie na tyle ważne stanowiska, że to im przyniosłoby ujmę. Znany jest przypadek wysokiego urzędnika państwowego z branży ochrony środowiska, który oficjalnie (służbowo) zachęcał do sortowania, zaś sam (pod osłoną nocy) w klasyczny sposób pozbywał się domowego balastu...

Gdyby policzyć - ile domownicy tracą czasu na sortowanie, to z pewnością okazałoby się, że różnica w opłatach nie pokrywa ich trudu i czasu dodatkowej pracy.

Natomiast należy się zastanowić nad formą sortowania tak w domu, jak i w specjalistycznej firmie.

Do żółtych worków wrzucamy plastyki i metale. Co ma wspólnego plastyk z metalem? Pewnie niewiele, ale są traktowane łącznie. Dlaczego nie poszerzyć tego asortymentu? Wiele wyrzucanych przedmiotów składa się z kilku składników - koperty bąbelkowe (papier i plastyk), kosmetyki (metal i plastyk, czasami szkło i guma), garnki z pokrywkami (metal, plastyk i szkło), podobnie drobne urządzenia domowe (zegary, miksery, suszarki), także zabawki. Niektóre opakowania (kawa, serki topione, budynie) składają się z papieru o foliowym (plastyk lub metal) wyłożeniu. Blist(e)ry po lekach to plastyk i folia aluminiowa. Niektóre przezroczyste odpady trudno rozróżnić - albo plastyk, albo papier, przy czym wskazówką jest stopień szeleszczenia (im bardziej szeleści, tym większe prawdopodobieństwo, że to raczej papier). Nakrętki od kartoników są wrzucane do worków z plastykiem, ale już same kartoniki, które mają również plastykowe kołnierzyki od nakrętek wmontowane w opakowanie, są traktowane jako papier.

Ale tym powinni zająć się fachowcy, którzy mają albo specjalne maszyny do oddzielania wtórnych surowców, albo - jeśli tego nie da się uczynić nowoczesną techniką - przeszkoleni pracownicy w zakładach przetwarzających surowce.

Proponuję zatem do jednego worka wrzucać nie tylko plastyki i metale, ale także opakowania, które są złożone z kartonu (płaszcz zewnętrzny), plastyku lub metalu (folie jako płaszcz wewnętrzny) oraz plastyku (zamknięcia, w tym nakrętki i ich gniazda osadzone np. w kartonikach). Niektóre opakowania po kosmetykach są dość skomplikowane i składają się z grubej szklanej bańki, metalowej dyszy, plastykowego wężyka albo gumowej gruszki. I to powinno być rozkładane na czynniki pierwsze przez specjalistów w firmie, nie zaś przez obywatela. Nie tylko dlatego, że nie musi się znać na poszczególnych składnikach, ale też czas poświęcony na rozbiór odpadu jest większy, niż czas zużyty przez fachowca, a przecież cały rozwój cywilizacji polega na przesunięciu amatorskiej pracy w domu w kierunku wyspecjalizowanych zakładów.

Do ogólnego worka (niech on nadal jest żółty) powinny być wrzucane opisane odpady składające się z plastyku, metali i szkła, które są trwale połączone z poprzednio wymienionymi składnikami oraz z gumy (kosmetyki, zabawki, rękawiczki itp.).

Przy okazji - hasło „tworzywa sztuczne” zawiera podhasło „guma”. Otóż guma to rozciągliwy materiał, elastomer chemicznie zbudowany z alifatycznych łańcuchów polimerowych. W przemyśle terminem „guma” obejmuje się czasami w uproszczeniu wszystkie rodzaje stałych elastomerów. A cóż to są elastomery? Elastomery to polimerowe tworzywa sztuczne lub naturalne, które cechuje zdolność do odwracalnej deformacji pod wpływem działania sił mechanicznych, z zachowaniem ciągłości ich struktury. Zatem elastomery, to szersza grupa materiałów, niż gumy, które stanowią tylko jedną z klas elastomerów. Z tego wynika, że formalnie guma jest także tworzywem sztucznym, przez wielu nazywanym plastykiem (albo plastikiem), więc aż się prosi, aby gumę wrzucać do jednego worka z innymi plastykami. Tamże powinniśmy pakować również zbędną już odzież, która wykonana jest z włókien sztucznych.

Oczywiście, makulaturę (książki, prasa, kartony) powinniśmy wkładać do niebieskich worków albo po prostu wystawiać w kartonach.

Zużyte baterie i akumulatorki powinny być wyrzucane także do worków żółtych - w specjalistycznym zakładzie powinny być  wyselekcjonowane. Właściwie zorganizowany zakład powinien być przygotowany na oddzielenie baterii od pozostałych metali i plastyków. Ponadto będzie to jakaś gwarancja, że odpady z tych worków nie będą „omyłkowo” wyrzucane na zwykłe wysypiska, kiedy komuś przyjdzie do głowy pozbywanie się segregowanych śmieci „gdzie popadnie”. Jeśli jednak decydenci oprotestują wyrzucanie bateryjek do żółtego worka, to chyba dlatego, że są realistami i doskonale wiedzą, że zasygnalizowane „omyłki” są dość częste. Łatwiej jest wymagać od obywateli zanoszenia bateryjek do specjalnych punktów, niż dopilnować swoich pracowników, aby je wywożono we właściwe miejsca, nie zaś po prostu na wysypiska. Aby uniknąć wyrzucania śmieci w nieodpowiednich miejscach, należałoby w kabinach samochodów umieszczać rejestratory trasy i obrazu. Brak lub awaria takiego urządzenia powodowałaby konieczność poniesienia kary lub niezapłacenie za dany kurs, a w przypadku zbyt częstych uchybień - zerwanie kontraktu.

Osoby segregujące śmieci powinny być zwolnione z opłat za ich wywóz. Polityka ta nie powinna wynikać z zachęty do segregowania, ale powinna bazować na fakcie, że dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo odzyskiwania surowców ze śmieci, przynosi zyski, zaś dostawcy surowców wtórnych (obywatele) powinni być współudziałowcami sukcesu jakim jest wytwarzanie pełnowartościowych surowców z odpadów.

Obecnie w Gdyni odbierane są posegregowane odpady metalowe i plastykowe co dwa tygodnie oraz szklane i papierowe co cztery tygodnie i obywatele czasami popełniają pomyłki podczas wystawiania kolorowych worków. Ponadto posiadane worki (dostarczone przez miasto) bywają zbyt duże na segregowane surowce i mogłyby być wystawiane rzadziej (aby wykorzystać pojemność worków) albo powinny być wkładane do mniejszych worków pozyskiwanych np. podczas internetowych zakupów (internetowe sklepy dostarczają artykuły w żółtych i niebieskich workach) i wówczas można w 2-3 mniejsze worki wkładać posegregowane odpady. Aby nie dochodziło do pomyłek i aby w domach nie gromadziły się zbyt duże ilości surowców wtórnych, worki powinny być odbierane co tydzień, zwłaszcza że latem może być sanitarno-zapachowy kłopot z opakowaniami po rozmaitych napojach (maślanka, mleko, śmietana, sok pomidorowy), bowiem kartoniki jako papier odbierane są co 4 tygodnie. Zdarza się także, że obywatel przeoczy termin odbioru (pomyli się, bo intuicyjnie przyjęty termin akurat został przesunięty albo jest nieobecny w domu) i cały zapachowy wór z kartonikową makulaturą zbieraną przez miesiąc będzie leżał kolejny miesiąc uzupełniany dalszymi pojemnikami po mleku i śmietanie tudzież maślance, samoistnie wzbogacany - zwłaszcza latem - o dodatkowe "aromatyczne" nuty. 

Aby nie było wątpliwości co do słuszności systemu obranego podczas segregowania i zbierania śmieci, dziennikarze powinni zorientować się, w jaki sposób funkcjonują podobne firmy odbierające te śmieci w takich państwach jak Niemcy, Norwegia, Holandia czy Stany Zjednoczone, głównie po to, aby przekazać te ciekawostki nam, zwykłym obywatelom, abyśmy wiedzieli, jak ten problem jest rozwiązany w cywilizowanym świecie i abyśmy zmierzali w światowym kierunku w dziedzinie odzyskiwania surowców.

Obecnie jest tak - co parę dni z mieszkania do piwnicy wynoszony jest worek ze wszystkimi użytecznymi odpadami i w co drugą środę sortowane są te wtórne surowce (w jedną środę plastyki i metale, po dwóch tygodniach - plastyki i metale oraz makulatura i szkła), co zajmuje kilkadziesiąt minut, bowiem jeszcze trzeba poukładać kartony i prasę oraz oddzielić słoiki i butelki. A wszystko (oprócz makulatury i słoików oraz butelek) powinno być gromadzone w jednym worku i wynoszone co tydzień przed dom.  Bez dzielenia i bez pamiętania, który to jest czwartek - czy z odbiorami, czy bez, a jeśli z odbiorem, to czy z pełnym zakresem, czy z częściowym. I tak kiedyś będzie w Gdyni, jednak na to trzeba jeszcze nieco poczekać.

Zdarza się, że wystawiane są worki przed dom, ale jeden z nich nie jest zabierany, bo firma od tego worka przyjedzie nazajutrz albo worki wystawiane są nad ranem, np. o 7:15 (aby w nocy wiatr lub zwierzęta nie rozniosły odpadów po okolicy), a okazuje się, że samochód przyjechał o 6:50 i nie zabrał makulatury, którą trzeba wnieść do piwnicy i czekać cały miesiąc na kolejny odbiór. Pozostałe worki zostały wzięte przez samochody innych firm. Powinien być jeden pojazd (może z przyczepą), który odbierałby wszystkie przydatne odpady.

Niektórzy mieszkańcy mają kłopot natury ekologiczno-etycznej, bowiem w domu starannie segregują odpady, licząc na to, że ich praca nie pójdzie na marne i że surowce istotnie będą wykorzystane, a nie wyrzucone na jedno wysypisko lub do pieca, ale idąc do swojego zakładu pracy, wyrzucają tamże podobne opakowania do kosza i zastanawiają się, czy tam ich śmieci nie spotka gorszy los - czy będą one tam posegregowane, więc zastanawiają się, czy przynieść je z powrotem do domu, aby tu je właściwiej i godniej potraktować (czyli posegregować).

Reasumując: do jednego worka/pojemnika należy wrzucać wszystkie drobne elementy plastykowe (w tym gumowe), metalowe i papierowe, które stanowią materiałowo osobne wtórne surowce, jak również wyroby kompozytowe składające się z  plastyku (w tym gumy), metalu (w tym baterie) i papieru, które to wyroby będą rozkładane na poszczególne surowce w wyspecjalizowanych zakładach przetwórstwa surowców wtórnych. Do osobnego worka będą wkładane wyłącznie papiery (gazety, książki, kartony, torebki i inne opakowania papierowe, bez plastykowych i foliowych dodatków) oraz do osobnego worka opakowania szklane.

Mamy wszak XXI wiek i nie do pomyślenia jest żądanie, aby obywatele segregowali surowce nie znając się na nich, słabo widząc, nie mając zbyt dużo czasu. Dokładna segregacja surowców powinna leżeć po stronie przetwórcy.

PS Niektóre miasta przyjęły dziwną (szokującą!) zasadę obliczania należności za odbiór śmieci - wg metrażu mieszkania! Nie od liczby mieszkańców, nie do ilości dokonywanych zakupów, nie od wyrzucanych śmieci, ale od metrażu... Dlaczego? Ponieważ tak jest najłatwiej a łatwizna jest tu wrogiem sprawiedliwości. Polacy oszukują w liczbie zgłaszanych lokatorów, a nie ma liczników dokonywanych zakupów, choć pewnie można by płacić wg wyrzucanych śmieci, ale nasi cwani rodacy z pewnością by sobie z tym poradzili, zatem najprościej jest pobierać opłaty wg metrażu.

Absurd jest oczywisty, kiedy porównamy domek jednorodzinny o powierzchni dwa razy 81 mkw., zamieszkiwany na parterze przez dwuosobową rodzinę oraz przez jedną osobę na piętrze (wespół zapłacą ok. 80 zł, czyli ok. 27 zł na osobę miesięcznie) oraz pięcioosobową rodzinę w 40-metrowym mieszkaniu (zapłacą ok. 20 zł, czyli ok. 4 zł na osobę miesięcznie), to okaże się, że w demokratycznym i uczciwie zarządzanym mieście (nawet w państwie, bowiem inne miasta mają podobnie) jedni obywatele płacą 7 razy więcej niż inni (za DOKŁADNIE TE SAME USŁUGI!). Mało tego – po roku uznano, że nie można obniżyć stawek dla największych mieszkań, ale można obniżyć dla wszystkich pozostałych, co oznacza pogłębienie niesprawiedliwych różnic i dotowanie (fundowanie) wywozu śmieci mieszkańcom mniejszych lokali przez mieszkańców większych.

Niesprawiedliwość jest tym bardziej widoczna, kiedy to mieszkania lub pokoje są wynajmowane (studenci, turyści), co nie powoduje wzrostu wydatków za wywóz śmieci, ale generuje fundowanie tego wywozu przez rodziny niewynajmujące mieszkań (co – w przypadku niepłacenia podatków od wynajmu lokali – jest kolejnym a dodatkowym naruszeniem sprawiedliwości). Ciekawe, czy ktoś zgłosi tę kwestię do jednej z federacji konsumenta lub do Sądu Najwyższego, jako że ten stan narusza założenia Konstytucji 1997. A może sędziowie, którzy widzą ten niekonstytucyjny ład, sami zgłoszą sprawę do rozpatrzenia, bowiem ci prawnicy także są obywatelami naszego państwa i mają takie same prawa, jak inni, w walce o rozsądniejsze rozwiązania…

Kiedy nie można zastosować uczciwej kapitalistycznej metody ustalania opłat (za cokolwiek - nie tylko za śmieci), to stosowana jest socjalistyczna metoda oparta na łatwiźnie i powodująca przymusowe dotowanie jednych przez drugich i to wbrew ustawie zasadniczej. Podobnie jest z biletami komunikacji miejskiej - płaci się jednakowo, niezależnie od przebytej drogi i niezależnie od zużytego paliwa lub energii elektrycznej, co sprawia, że pasażerowie jadący kilka przystanków dotują pasażerów jadących kilkanaście (a ich wszystkich dotują osoby w ogóle niekorzystające z tej komunikacji).

Mirnal
O mnie Mirnal

przyjazny wobec wszystkich sympatycznych ludzi, krytyczny wobec wielu zjawisk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości