Komentuj, obserwuj tematy,
Załóż profil w salon24.pl
Mój profil
Mirnal Mirnal
519
BLOG

Przepraszam panią Magdę

Mirnal Mirnal Rozmaitości Obserwuj notkę 0


Ostatnio modne są tematy dotyczące podsłuchów rozmaitych polityków. Cała Polska tym się interesuje. Poniższy materiał nie jest aż tak frapujący, bowiem nie został uzyskany metodą podsłuchu, ale drogą legalną - jawna dyskusja i omówienie wpisów. Ponadto w pismach do instytucji, w tym do sądów, podano adres do tego artykułu, zatem uprasza się nie kasować tekstu, w którym przepraszam panią Magdę.

Jak to można obrócić kota ogonem... I kto pierwszy dobiegnie do sądu ma większe szanse na wygraną! I dlaczego sąd III RP wydaje wyrok bez obecności osoby zainteresowanej, która przebywa na zwolnieniu lekarskim? Dlaczego sąd daje wiarę nieprawdziwym danym jednej strony, zaś nie bierze pod uwagę danych prawdziwych drugiej strony, przez co łamie prawo?


Na taki pomysł wpadła sama pani Magda, jednak – bazując na faktach – postanowiłem wprawdzie przeprosić, ale chyba nie w taki sposób, w jaki to sobie wyobrażała p. Magda. Bo niby dlaczego mogła sobie wyobrazić, że ktoś będzie przepraszać za niepopełnione czyny? I czy oprócz niej ktokolwiek inny również chciałby, aby tak się stało? Przecież to niemoralne!

Zatem…

zgadzam się z Panią, że informacja powinna być pełna, nie zaś cząstkowa.

Przepraszam zatem panią Magdę za przeżyte rozgoryczenie i za zszargane nerwy z powodu zamieszczenia przeze mnie (30 stycznia 2009) na www.Salon24.pl artykułu „Pyszne dowcipy na forum Politechniki Gdańskiej (Nasza Klasa)” opartego na dowcipie zamieszczonym przez nią na portalu NaszaKlasa -

http://nasza-klasa.pl/school/60802/forum/145?page=197 (29.01.2009 23:08).

Przepraszam za wprowadzenie na Salon24 niecnie wyrwanego z wątku Pani długiego żartu okrojonego z powodu dążenia do lapidarności artykułu, ale podany link powinien mnie choć nieco zrehabilitować. Jeśli Pani żąda całego dowcipu i jego otoczenia, to istotnie należy się zastanowić nad zamieszczeniem żądanej całości w internecie; na razie odsyłam Czytelników do ww. podanego linku.

Oto artykuł  ze stycznia 2009…

***********************************************************************

Od pewnego czasu obserwuję forum Politechniki Gdańskiej na słynnym portalu NK -

Dowcipy są tam iście powalające i walają się tam setkami. Uwalane są bodaj wszystkimi możliwymi "łacińsko-kuchennymi" wulgaryzmami. Nadzwyczaj czynnymi "twórcami politechnicznego piśmiennictwa" są studenci oraz absolwenci PG, w tym panny, panie, kobiety i niewiasty wszelakiego autoramentu.

Pewna pani (MCh) w średnim wieku pisze (nie po raz pierwszy w ten deseń) -

*Jak mezczyzna bierze prysznic

5. jeszcze raz sie drapie, teraz po jajach

6. wacha palce, upajajac sie meskim zapachem

8. smarcze w reke, i tak sie splucze

9. myje rowek i jednoczesnie pierdzi

10. puszczajac baki, cieszy sie jak to dziwnie pod natryskiem brzmi*

 

Na co lekko protestuje JK - *hehe... gratuluję pani partnera i dobrego smaku :P*, co spotyka sie z ostrą nagonką paru osób –

*koleś, jesteś tu zbędny, psujesz powietrze*,

*JK, a dlaczego ty taki "ukryty"? i dlaczego wchodzisz na forum PG?

Nie masz zadnych kolegow? ani kolezanek? Moze masz przynajmniej psa? *,

*pewnie ma tylko wszy*.

Co na to przysięga studencka? Wprawdzie dotyczy ona tylko studentów, ale za to jak brzmi dumnie (i górnolotnie!) -

Wstępując do wspólnoty akademickiej

Politechniki Gdańskiej

ślubuję uroczyście:

zdobywać wytrwale wiedzę i umiejętności oraz kształcić

umysł i charakter do twórczej i odpowiedzialnej pracy

zawodowej,

przestrzegać regulaminu studiów,

zasad współżycia i tradycji akademickiej;

postępować godnie i uczciwie oraz mieć na względzie dobre imię

Politechniki Gdańskiej.

 

Dobre imię Politechniki Gdańskiej? A co to jest? Pewnie przysięga jest tzw. wypełniaczem, czyli tradycyjnym wydarzeniem powtarzanym od lat, "rzeczą", która już dzisiaj nie ma żadnego znaczenia - ani dla studentów, ani dla absolwentów, ani dla władz PG (brak zainteresowania, w jaki sposób żacy spędzają wolny czas, przynosząc PG rozgłos w polskojęzycznym wirtualnym świecie)...

PS  Określenie "pyszne" pasuje tu jak ulał, zwłaszcza w nawiązaniu do pkt. 5-10...

***********************************************************************

Przepraszam za to, iż powodowany niskimi pobudkami (dobrym imieniem Politechniki Gdańskiej i przestrzeganiem regulaminu NK) zamieściłem ten artykuł (a wcześniej wysłałem zbiorek „najlepszych” dowcipów do MNiSzW oraz na PG, aby zapoznano się z przestrzeganiem przysięgi studenckiej i aby zainteresowano się problemem, w tym skasowaniem wątku).

Przepraszam p. Magdę i dowcipkujących towarzyszy, że zbyt krytycznie oceniłem Was za łamanie regulaminu NaszaKlasa, przysięgi studenckiej i dobrych obyczajów. Przepraszam także za niepodanie Waszych pełnych danych osobowych, aby Wam zaoszczędzić kompromitacji.

Przepraszam za (bo taki jest zarzut) przesadne okrojenie (całość wg linku) dowcipu, przez co mógł zostać niewłaściwie zinterpretowany przez ewentualnych Czytelników (a to przecież znacząca strata dla prawdy, oceny i dla Pani).

 

Okrojony tekst dowcipu wybranego przez p. Magdę. Podobno nie jest seksistowski.

Przepraszam Panią za złośliwe dostrzeżenie w tym znakomitym kawale seksistowskiej dyskryminacji – przecież każdy widzi, że to nie jest prawda (przy okazji - co to jest seksistowski żart?).

Przepraszam panią Magdę, że musiała fatygować się i pisać do admina S24 skargę, w wyniku której artykuł ten wraz z komentarzami, niezwłocznie zdjęto z tego portalu (słynącego jednak ze znacznie ostrzejszych wymian poglądów i... słownictwa, które nie są kasowane).

Przepraszam za usunięcie przez Panią konta, bowiem to z mojego powodu Pani zrezygnowała ze współtworzenia tego najznakomitszego wątku pt. „Najdowcipniejszy z wątków”. Czując swoją winę, bardzo przepraszam, bowiem gdyby nie ja, to Pani nadal uczestniczyłaby w tym wesolutkim internetowym forum stworzonym jak ulał dla studentów PG (choć nie bardzo wiadomo, co tam robiła Pani jako absolwentka UG...) - już widać, że świat nauki poniósł był wielką i kulturalnie niepowetowaną stratę, bowiem widać gołym okiem, że tam Pani od ponad roku brakuje.

Przepraszam za nieprzemyślany argument, że przecież Pani wypowiedzi zamieszczane na NK mogła omówić dowolna osoba z naszej planety, w jakimkolwiek kraju i w dowolnym języku na każdym portalu lub blogu.

Przepraszam również, że Pani omyłkowo zrozumiała, iż zarzucam Jej wulgarność (taki jest zarzut), podczas gdy ja jedynie uznałem Pani dowcipy za pikantne tudzież przaśne, ale przy okazji teraz niezwłocznie przepraszam w imieniu co bardziej moherowych Czytelników za ich opinię, że jednak one… trącają wulgarnością.

Przepraszam, że naruszyłem Pani prywatność (taki jest zarzut), bowiem to moja wina, że Pani zamieszczała swoje znakomite wypowiedzi na - jakże znanym i lubianym - publicznym portalu, ryzykując, że ktoś źle wychowany (tu ja!) wykorzysta Pani wrodzoną ufność do ludzi i zrobi niecny użytek z Pani żartów, życiowych spostrzeżeń i rozważań na innych portalach.

Przepraszam za niewystąpienie do Pani o udzielenie pisemnej zgody na omówienie Pani tekstów i za nieuprawniony argument, że Mickiewicz musiałby dać zgodę Słowackiemu (podobnie jak Pani mnie), aby p. Julian mógłby omówić twórczość p. Adama na portalu www.pradziwacnotakrytyksienieboi.eu .

Przepraszam, za być może nietrafną, interpretację polskiego orzecznictwa, które dopuszcza większy zakres krytyki wobec osób publicznych niż niepublicznych, ale niech mnie usprawiedliwi Pani prośba, jako pisarki, zgodnie z którą chce jednak Pani być traktowana jako osoba publiczna.

Przepraszam również za to, że opacznie zrozumiałem Pani uśmieszki dopisane do subtelnego cytatu niejakiego p. KM: „Panie Miroslawie... mowilem cos... spadamy, bo nam w koncu w pie..dol spuszcza”, które tu pozwolę sobie zacytować: „:)))))))”. Mój jakże ułomny rozum sugerował, że Pani solidaryzuje się z tym wpisem i podłącza pod wulgarne wypowiedzi a nawet pogróżki (taki zarzut) albo przynajmniej jest nim rozweselona, ale Pani obszernie wyjaśniła, że to wynikało z Pani oryginalnego poczucia humoru, którego ja nie zrozumiałem - moja zatem wina!

 

 

 

Dawniej damy rycerzom słały nieśmiałe spojrzenia albo dyskretne całusy, teraz doktoryzująca się dama trójmiejskiej uczelni cytuje i przesyła uśmieszki, dopisując je pod subtelnym apelem dżentelmena KM.


Przepraszam Panią, że liczyłem na to (ale dałem się nabrać!), że Pani (wszak wychowawca młodzieży) mogłaby jednak zareagować na filuterny język stosowany przez sympatyczną młodzież wobec mnie.

Niejaki RP jest nad wyraz szczery.


Z p. RP solidaryzuje się p. KM, zaś u dołu całość komentuje p. JK.

Przepraszam oczywiście, że nazwałem Panią hipokrytką (taki zarzut). Kiedy Pani podała link wygrzebany z archiwum (majstersztyk - sam bym na to nie wpadł!) do moich poglądów wyrażonych na moim blogu (czyli poza NK) a ja to samo uczyniłem z Panią w ramach riposty i retorsji, to całkiem niedorzecznie uznałem Panią za hipokrytkę, podczas gdy Pani, jakże słusznie, oburzyła się na takie bezpodstawne stwierdzenie.

I niech nikogo nie zwiedzie fakt, że jeśli ktoś pisuje na portalu A, zaś jego twórczość omawiają na portalu B i ten ktoś likwiduje swoje konto (a gdyby mógł, to i skasowałby swoje teksty), to istotnie oburzający jest zarzut hipokryzji!

Jeśli Pani pisała swoje głęboko przemyślane teksty i porzuciła je w jednej chwili, co niezmiernie rzadko zdarza się intelektualistom, to niesłusznie byłoby to nazwać hipokryzją!

Jednocześnie chciałbym Panią przeprosić za czyn porównywalny z otwarciem cudzej korespondencji albo cudzego pamiętnika, bowiem weszła Pani do archiwum i wygrzebała z niego tekst przeze mnie skasowany i pochodzący spoza NK, zamieściła Pani na NK aby go wyśmiać, a kiedy ja na S24 omówiłem Pani teksty, to podjęła Pani sądowe kroki (czyż to nie kolejny przejaw hipokryzji, droga Pani?).

Pani Magda twierdzi, że nie pisała swoich tekstów pośród pogróżek.

Pani Magda wdziera się do archiwum, wyciąga skasowany tekst spoza NK i oświadcza, że nie podpisuje się pod żadnym moim tekstem. Czyż może być większa obelga dla autora setek artykułów?

Jeden omawiany tekst p. Magdy (bez podpisu - usunęła konto), drugi jako cytat z danymi osobowymi (one pozostają na NK mimo usunięcia konta).

Pani Magda publicznie oświadcza, że nie zgadza się z żadnym z moich artykułów, a napisałem ich setki. Ile zatem przeczytała z nich? Na jakiej podstawie tak negatywnie wyraża się o moim zbiorze? Kiedy zamieściłem tę opinię p. Magdy na mojej stronie z jej danymi, to zagroziła sądem (nie zgadzała się zna podanie swoich danych), co jest dowodem na kolejną hipokryzję (z jednej strony publicznie obraża autora, z drugiej strony wstydzi się swojej opinii). Ile mamy dowodów na hipokryzję p. Magdy?

 

Zapewne dzięki Pani zostanie zmieniona definicja hipokryzji, bowiem Pani sposób rozumowania nijak nie można podciągnąć pod jej obecne znaczenie.

Przepraszam także i za to, iż Pani słusznie zirytowana moją krytyką, określeniem ‘hipokrytka’ oraz błędną interpretacją przez Panią moich słów (ale to przecież moja wina), była aż tak miła i fatygowała swojego prawnika, odbyła z nim debatę, udała się na komisariat Policji w Gdańsku, składając obszerną pisemną skargę (otrzymałem ją dopiero po roku - w marcu 2010, zapewne w ramach jawności Pani działań) na moje niegodne działanie. Ze swojej strony pragnąłbym podziękować Policji za zignorowanie Pani doniesienia, bowiem mamy w pamięci czasy, kiedy po takich uprzejmościach (nazywanych przez wielu donosami), ludzie przepadali w celach i to w najlepszym razie.

Przepraszam za to, że Pani błędnie zrozumiała moją wypowiedź skierowaną do pewnej matki dzieciom, która w swoim profilu nazwała się żartobliwie „kurą domową”, a kiedy zrobiłem aluzję na ten temat, to obraziła się Pani, sądząc, że ja napisałem do i o Pani. Oczywiście to moja wina, że z tego powodu był rozgardiasz - dopiero jeden z użytkowników zwrócił uwagę na ten Pani logiczny błąd. A jeśli Pani więcej takich komentarzy prawidłowo nie zrozumiała?

Przepraszam za to, że wzbudza się Pani i wzburza, zanim dokładnie przeczyta treść wypowiedzi, co powoduje z Pani strony przesadnie obraźliwe komentarze oraz reakcje, bowiem kto w Polsce odważyłby się iść na Policję i dać sprawę do Sądu na podstawie dwóch krytycznych artykułów (styczeń-luty 2009) bez danych osobowych? Czy jest znana druga taka dzielna a zawzięta osoba? W państwie, w którym codziennie media informują o różnych niewłaściwych zachowaniach, często bardziej znanych ludzi?

Ponieważ walczę z nieparlamentarnym językiem w internecie oraz z błędami (w tym logicznymi), z kłamstwami i z fałszerstwami, przeto przepraszam Panią za to, że akurat to Pani miała pecha sobie poużywać w tej materii na naszym wspólnym forum, jednak kiedy dowiedziałem się, że jest Pani nauczycielem akademickim, to - przepraszam za określenie - pomyślałem: „Czy ta kobieta straciła rozum? Kłamie, pomawia, fałszuje i daje sprawę do Sądu, co już jest kuriozalne (choć dość powszechne), ale aby tego było mało - do tego jeszcze pracuje na uczelni?!”.

Przepraszam wreszcie Panią za to, że parokrotnie pomówiła mnie, że mam trzy konta i z dwóch zarejestrowanych na inne dane niż moje oficjalne, nachodzę (pisemnie) Panią, co miało prawo mocno Panią zirytować. Nawet przepraszam Panią za to, że mimo zwracania uwagi przez innych użytkowników, że wątpliwe jest, abym posiadał więcej kont niż jedno, to Pani jednak obsesyjnie brnęła w tym przekonaniu, pisząc o tym na lewo i prawo, co skutkuje i tym, że do chwili obecnej zamieszczane są anonimowe posty sławiące Panią za szlachetność i besztających mnie za posiadanie trzech kont i ubliżające, że jestem oszustem. Ale - jak powtarzam - to moja wina, że Pani sobie to ubzdurała i nie powinienem Pani oskarżać o pomówienie, bowiem znowu Pani się gorzej poczuje albo zaszkodzi to Pani pracy naukowej, a tego nie mógłbym sobie darować.

Przepraszam Panią za jej zeznania z zeszłego roku, których kopię otrzymałem 10 maja 2010 (jakże szybko obracają się tryby polskiej Temidy...). Z Pani zeznań wynika, że udanie się na Policję, zatrudnienie mecenasa, wniesieniu dwóch pozwów (cywilnego i karnego) szanowny Sąd oparł na niesprawdzonych danych, które Pani powtarza do tej pory (także Pani znajomi), że ja oraz p. JK to jedna osoba. Dziwię się Sądowi, że swój wyrok zbudował na (jakby to napisać, aby nikogo nie urazić) obrzydliwych plotach.

Ponownie p. Magda wyciąga z archiwum inny tekst i obwieszcza wszem wobec, że donoszę i chwalę się tym. List do prezydenta Gdyni uznaje za donos. W ten sposóbakademicki nauczyciel traktuje zaangażowaniedziennikarza obywatelskiego codziennymi sprawami . Pogratulować postawy! A styl (nawoływanie), zaiste - godny kumoszki z targowiska...

 

Powyżej "narada wojenna" inteligencji Politechniki Gdańskiej... O kopie, Bolku i o cwaniaku.

 

Pani Magda idzie dalej niż p. KM - proponuje obciążyć kamieniami i do morza. Pan MZ (pod oryginalnym wizerunkiem) określa mnie jako niezrównoważonego psychicznie (gdyby trafił na mecenasa p. Magdy, to również miałby proces o zniesławienie). Pan JK zauważa, że p. Magda także jest donosicielem...

 

Pani JM także odnosi wrażenie, że JK=MN... To już druga pani ma obsesję.


Pan RP blefuje albo dostarczono mu błędne dane. Cóż za dolegliwość dopadła kilku użytkowników NK? A mogli sprawdzić u admina NK.


Pani Magda postuluje (a nawet wnosi) o zablokowanie IP mnie i p. JK (uważa nas przecież za jedną osobę).

 

Pan o ksywie "Pół Litra" także wnosi (oprócz 500 ml w płynie) o zablokowanie całego tego forum, natomiast p. Jarosław K. oraz Emil D. powątpiewają (i słusznie!), że Jacek K. to ja, ale p. Magda wie swoje... I zaprowadzi ją to na manowce oraz przed oblicze Temidy.

 

Również p. KM nie sądzi, abym ja był jednocześnie p. JK, jednak p. Magda obstaje przy swojej obsesji i nawet porównuje nas do dwulicowej postaci z filmu, dodając z wrodzoną sobie kulturą, że do Jekylla to mi jednak brakuje...


Kolejny zwolennik poglądu, że JK=MN, a u dołu mamy panią z mężem i gromadką dzieci. To ta pani w profilu swoim napisała (oczywiście dowcipnie ), że jest kurą domową, a kiedy zrobiłem żartobliwą aluzję, to p. Magda (myśląc, że piszę o niej) rozpoczęła awanturę. Po ponad roku, w jej zeznaniach doczytałem się, że się pomyliła w interpretacji tekstu.

 

Pani Magda (pod zagadkowym nikiem "To nie JA") przyznaje p. MZ rację (jaką? że ja jestem także p. JK?). Usunęła konto z NK, bo ktoś upublicznił jej dane na innym portalu. Gdyby tak wszyscy kasowali... Nazajutrz planuje wysłanie pisma do Policji, bo ktoś naruszył jej dobre imię... To dobry zaczyn na niezły kabaret - DOBRE IMIĘ POWSZECHNIE SZANOWANEJ PANI MAGDY ZOSTAŁO NARUSZONE! (w pierwszej kolejności przez nią... samą).  Policja to jednak mało - p. Magda udała się do dwóch sądów i rozpoczęła dwie batalie (wprocedurze cywilnej oraz karnej) żądając przeprosin i 20 tysięcy złotych. A jej zwolennicy z utęsknieniem czekają na wieści z Policji. Całe zaś powództwo oparte jest na pogłoskach, że JK=MN... Jeśli ktoś myślałby, że sąd RP na takiej podstawie mógłby wydać wyrok, to... jednak ma rację!

 

Pan MZ powtórnie określa mnie w sposób karalny (popiera go p. KM a dodatkowo proponuje... muzyczny relaks). Podobną opinię na mój temat ujawniła p. Magda (nim udała się do Temidy). Pan JK ma swój apel do p. Magdy...

 

Pan DL reklamuje swoje inżynierskie osiągnięcia na polu betonowej płyty i uważa, że nie wiem, na czym polega zawód inżyniera, natomiast p. PS deklaruje dalszy pobyt na forum i chęć czytania kawałów z dużą ilością mięsa... Pani Magda nie wyraziła ochoty popsucia mu tej przyjemności.


Pani Magda obwieszcza swoje zwycięstwo - zostałem zablokowany (jako jedyny na forum wzywałem, aby przestrzegać regulaminu). Ponownie sugeruje, że moje konto i p. JK. to jedno i to samo. Zwierza się towarzyszom niedoli, że ma spotkanie ze swoim prawnikiem i omówią plan... I wymyślili - doniesienie na Policji i dwa pozwy sądowe...


Pan RP (ten co by mi przypier... , gdyby mnie spotkał w realu) znajduje wspólny język z p. Magdą i sugeruje metodę uśpienia.

 

Pan DL (ten od inżynierskich sukcesów w betonowaniu) dowodzi, że p. JK i ja to jedna i ta sama osoba. Dowód opiera na rzekomej naszej (mojej i p. JK) niechęci do jego ulubionego kończenia swoich bodaj wszystkich komentów ("pozdrawiam serdecznie"). Należy sądzić, że jego betonowa skorupa stoi na solidniejszych fundamentach. Zwierza się na NK, że to on oraz "pewna pani, Sikorka zakrwawiona" (stawiam na p. Magdę) mieli udział w pozbawieniu mnie funkcji moderatora. Zanim pozdrowił ciepło (to wszak początek chłodnego lutego 2009) nazwał mnie... zakompleksiałym seksistą. Skąd mu się wziął ten zarzut... Ma jakikolwiek poważny dowód?

Jeszcze w związku z pomówieniem mnie o posiadanie paru kont – przepraszam Panią za sfałszowanie wpisu komentarza p. JK, którego Pani zacytowała, zaś po automatycznym  ukazaniu się jego danych (tak działa opcja ‘cytuj’ na NK), była Pani uprzejma zastąpić jego nazwisko moim, przy czym zrobiła to Pani tak nieudolnie (zamiast ‘Naleziński’ wpisała Pani ‘Nalezińśki’), że owo fałszerstwo (w wykonaniu uniwersyteckiego pracownika naukowego) tak mnie rozbawiło, że zrezygnowałem z oskarżenia o spostponowanie przez Panią mojego nazwiska.

Pani Magda proponuje wysyłać opisy mojej działalności (przypomnę - zwalczanie wulgariów) do admina.

 

Pani Magda zacytowała p. JK i zmieniła jego nazwisko na moje (popełniając błąd w moim nazwisku - Ś zamiast S). Takie postępowanie nazywa się fałszerstwem. A do tego w wykonaniu osoby publicznej - pisarki i wykładowcy!

 

Tu wskazuję p. Magdzie fałszerstwo i oświadczam jej, że p. JK jednak nie jest mną. Niestety, niewiasta ma obsesją i do tej pory uważa, że JK to ja... Czy ktokolwiek ma lekarstwo na taką dolegliwość?

Tu inny użytkownik NK sugeruje, że JK i ja to ta sama osoba, przy czym czyni to w sposób dla siebie charakterystyczny.


A przy okazji przepraszam także za to, że w końcu przyznała się Pani przed Sądem, że to fałszerstwo było omyłką (wiem, jakie musiało być to dla Pani traumatyczne przeżycie, ale wobec dowodów tego przestępstwa nie miała Pani innego wyjścia, za co muszę Panią specjalnie przeprosić), tyle że ja o tym Pani rozbrajającym wyznaniu dowiedziałem się dopiero w maju 2010, z akt sprawy. Przy okazji przepraszam wymiar sprawiedliwości, który uznał, że skoro Pani przyznała się do „omyłki”, to zarzut fałszerstwa nie jest już godny do rozważania przez Temidę…Co ciekawe, Sąd przyjął Pani wyjaśnienie o omyłce, zatem wg niego każdy się może omylić z... premedytacją - zacytować, skasować nazwisko automatycznie ujawniane przez system NK, wpisać w to miejsce inne nazwisko i wysłać na forum, czyli... upublicznić fałsz. Sąd RP zaproponował nam nową definicję omyłki...

Przepraszam, że nie stać Pani było na przeprosiny za pomówienia, że posiadam 3 konta i za to, że nie znalazłem na NK Pani przeprosin za owo fałszerskie nieporozumienie, bowiem gdybym to wszystko znalazł w styczniu 2009, to nie byłoby ani jednego mojego krytycznego artykułu na temat Pani niefrasobliwych zachowań.

Korzystając z okazji, przepraszam Pani prawnika – mec. KK, który miał pecha spotkać Panią i który podjął się tej sprawy, przy czym niniejszym wyrażam wielki podziw dla jego konsekwencji w uporze - na podstawie moich artykułów ze stycznia i lutego 2009 zażądał przeprosin i niebosiężnego zadośćuczynienia, mimo że po żądaniach przekazałem mu materiały, których Pani wcześniej nie ujawniła. Wielki szacun za wytrwałość, bowiem na takim etapie większość prawników odstąpiłaby od swych pierwotnych zamiarów i nie brnęłaby w ślepy a kompromitujący zaułek.

Przy okazji chciałbym przeprosić Sąd za niniejszą uwagę, że należy dostrzec proceduralne i logiczne uchybienie - 'Ostateczne przedsądowe wezwanie' z opisanymi żądaniami otrzymałem przed zamieszczeniem artykułów, które napisałem pod wpływem osłupienia spowodowanego tupetem Szanownej Pani i mecenasa, zatem moją rzekomą winę należy rozpatrywać na bazie moich działań sprzed 21 kwietnia 2009, czyli w okresie poprzedzającym sporządzenie owego wezwania. Proszę rozpatrywać moje czyny zaistniałe przed tą datą, bowiem wezwanie z żądaniami było sporządzone na podstawie oceny moich działań przed tą datą.

Jednocześni chciałbym przeprosić zarówno Panią oraz Sąd za totalną wręcz niemożność skazania mnie za opublikowanie moich artykułów po 21 kwietnia 2009, bowiem nie ujawniłem tam pełnych Paninych danych, choć mogłem, wszak Pani podkreśliła, że jest osobą publiczną. Żaden demokratyczny sąd nie dopatrzy się w tych artykułach czynu zabronionego (za co specjalnie Panią przepraszam!), nawet gdyby były tam wymyślone a nieprawdopodobne wątki (np. w ramach konkursu literackiego), a cóż dopiero w sytuacji, w której omówiono tam fakty i skomentowano je.

Przepraszam, że Pani błędnie skopiowała mój link (z kropką) w swej notce na S24 (30 stycznia 2009) i ogłosiła, że „link jaki podał jest oczywiście nieaktywny, abyście Państwo nie mogli skonfrontować prawdy.[…] Proponuję, aby Państwo zainteresowani tematem poczytali sobie sami i wyrobili swoje własne zdanie o panu mirnalu”, przez co Pani dokładnie czyni, co ja – oboje zachęcamy do czytania naszej twórczości na NK i S24. Jednak ja nie skasowałem swojego konta, zaś Pani i owszem. Osoby niemające niczego do ukrycia zwykle nie usuwają swoich kont w jednej chwili… W piśmie do Policji przyznała Pani, że „w zdenerwowaniu skopiowałam link z kończącą kropką, stąd moja informacja o nieaktywnym linku”, ale przecież tego sprostowania nie zamieściła Pani na portalach, na których Pani wprowadziła Czytelników w błąd (za co ja ich niniejszym przepraszam), zaś ja o tym dowiedziałem się dopiero w marcu 2010, zatem do tego momentu mogłem twierdzić, że i w tej sprawie Pani kłamie.

Przepraszam, że uznała Pani wulgarną pogróżkę skierowaną do mnie przez p. RP (kopia na S24, 30 stycznia 2009) błędnie za swoją, bowiem pod cytatem umieściłem inicjały RP i gwiazdki dzielące tekst na dwie części, zaś kontekst wypowiedzi owego dżentelmena (użył wulgaryzmu w czasie przeszłym z zakończeniem sugerującym rodzaj męski podmiotu zdania) wyklucza Panią z podejrzenia o autorstwo. Przepraszam Panią, ale chyba tylko jedna osoba mogła zrozumieć, że to Pani jest autorką tej pogróżki.

Wreszcie przepraszam Panią za zamieszczanie Pani komentarzy, których nigdy bym nie zamieścił, ale zmusiła mnie Pani żądając absurdalnych przeprosin (choć to Pani pomówiła mnie jako pierwsza – 3 konta, sfałszowała wpis i stosowała obraźliwe słownictwo) oraz znacznego zadośćuczynienia i to w dwóch procesach.

Przepraszam i za to, że błędnie Pani uznała, iż zarzucam Pani pijaństwo oraz niemoralne prowadzenie. Sądziłem, że pisząc po polsku będę przez Panią należycie zrozumiany – nigdzie nie postawiłem takich zarzutów.

Przepraszam Panią za nazwanie mnie pieniaczem podczas dyskusji, w której (ja w bezbrzeżnej swej głupocie) uważałem, że banki, traktujące klientów w zależności od ich zawodu, działają niezgodnie z naszą Konstytucją. Moja błędna ocena tego problemu całkowicie uprawniała Panią do zastosowania tego - i tak przesadnie uroczego oraz jakże kulturalnego - epitetu.

Przepraszam Panią za dwukrotne sprowokowanie Szanownej Pani do nazwania mnie ohydnym człowiekiem, kiedy to uznałem, że młodzież nie powinna uczestniczyć w tak wyjątkowo „subtelnym” wątku (łamiącym przysięgę studencką i naruszającym regulamin NK) i poinformowałem o tym wychowawców, władze PG oraz Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Na usprawiedliwienie niech będzie moja niewiedza, że ten wątek z wysypem wulgarnych dowcipów to był Pani ulubiony wątek (chyba jedyny, na którym Pani się czuła najlepiej, niejako niczym ryba w wodzie – przepraszam za to nadmorskie porównanie), bowiem najczęściej Pani na nim bywała i byłby nadal ulubiony, gdybym się nie wtrącił z krytyką, co spowodowało rezygnację przez Panią w kontynuowaniu żartobliwej twórczości.

 

Tu zostałem nazwany ohydnym donosicielem, bo zrobiłem to, co powinien uczynić każdy nauczyciel (w tym p. Magda).

 

U góry p. Magda oświadcza, że nie spotkała drugiego tak ohydnego człowieka. U dołu ktoś elegancko pisze o równości.

 

Przepraszam Panią za naruszenie dóbr osobistych (wg art. 23 kc) m.in. czci, do której Pani przywiązuje wielką wagę, choć na mój osąd zbyt mało uwagi Pani poświęciła na ochronę swej czci na forum NK, bowiem kiedy mnie Pani pomówiła i sfałszowała podpis, uznałem, że zwolniła mnie Pani jednostronnie z dbania przez mnie o Pani cześć, zatem przepraszam za tę moją błędną ocenę sytuacji; przecież to oczywiste, że Pani mogła mnie pomawiać, bo jestem stoczniowcem, zaś ja nie mogłem się odwzajemnić tym samym, bo Pani jest pracownikiem naukowym UG.

Słusznie zwraca Pani uwagę pisząc - "Zasady współżycia społecznego nakazują zachowanie szacunku dla każdego człowieka i liczenie się z jego poczuciem własnej godności, osobistej wartości i pożyteczności społecznej. Stąd też i krytyka czyjegoś postępowania, zapatrywań czy działalności nie powinna przekraczać granic potrzebnych do osiągnięcia społecznego celu krytyki". Przepraszam zatem za moją krytykę, ale myślałem, że skoro Pani z lekka zapomniała o szacunku wobec siebie, a na pewno wobec mnie, to ja – oj, dziwak ze mnie niemożliwy – mogłem odwzajemnić się tym samym. Nieśmiało sugeruję, że granica krytyki została przesunięta przez Panią i to gwałtownie, kiedy zawinszowała sobie Pani przeprosin i 6 tysięcy dolarów, bowiem wówczas – i za to przepraszam – wielce się wzburzyłem i nie panowałem nad klawiaturą, zatem to moja wina. Absolutnie nie jest Pani winą, że po otrzymaniu absurdalnych żądań, niecnie się zbulwersowałem.

Trafnie Pani ujmuje, że wątek o dowcipach miał być o luźnej formule w swym zamyśle i że umieszczane w nim przez różne osoby, w tym przez Panią, żartobliwe treści, nie zmierzały do obrażania czyichkolwiek uczuć. Jednak jakość i rodzaj żartów, przepraszam za sugestię, nazbyt obrzydliwie kojarzył mi się z luźną formułą trącającą końcową przemianą materii. Myślę ponadto, że osobie publicznej nie wypada grzebać się w czymś takim, bo na to czatują zdemoralizowani pismacy węszący (także dosłownie w tego typu żartach) sensacje, za których oczywiście przepraszam (także w swoim imieniu). Chciałbym przy okazji zwrócić uwagę, że na forum było wiele rasistowskich kawałów, które albo sam kasowałem (jeszcze jako moderator), albo (wcześniej) przesyłałem do admina, aby to on zrobił z nimi porządek. Przepraszam Panią zatem i za to, iż kiedy Pani widywała te dowcipy albo czytała o walce z nimi, jednakowoż nic Pani nie przedsięwzięła w tej sprawie, jeśli nie liczyć żądania zdjęcia mnie z funkcji moderatora…

Ponownie przepraszam Panią za wysłanie do NK żądania zdjęcia mnie z funkcji moderatora oraz namawianie szlachetnej młodzieży do tegoż oraz za stwierdzenie, że dopóki mnie nie było na forum, to było tam miło.

Pani Magda ucieszyła się, że mnie zablokowano i że z sympatyczną młodzieżą będzie teraz mogła sobie pożartować bez przeszkód... A jakież to żarty są zamieszczane w ulubionym (najdowcipniejszym) wątku? To już poniżej... Oczywiście, to nie są dowcipy zamieszczone przez p. Magdę (a jeśli są, to jest to wyraźnie opisane).


****************************************************************************************************

***************************************************************************************************

Pośród żartów są też rasistowskie. Powyższy nadesłany z kulturalnej Szwecji.


Inteligentne dowcipy o rogach i o moście. Takie podobno większość rodaków lubi...

Pan Jarosław żartobliwie omawia problemy stomatologiczne, zaś u p. Magdy w dowcipie (u dołu) Bóg przez rok uzbierał 300 dziwek w jednym miejscu.

Pod żarcikiem p. Magdy dopisuje się (jednak wielce niestosownie!) p. JK, którego p. Magda uważa za... mnie. Powinna wiedzieć, że ja takich dowcipów jednak bym nie napisał. Pan JK ma rację, pytając p. Magdę o jakąś poważną robotę (potem p. Magda napisała do Sądu, że miała poważne zlecenie - książkę, no i doktorat).


***************************************************************************************************

Kiedy apeluję do p. AM, aby zaprzestał tego typu dowcipów przy niewiastach (żadna nie zaprotestowała), to p. PT uważa, że obrażam niektóre grupy społeczne (domyślam się które), zaś p. RP porównuje mnie z ZUS-em, coraczejnie jest komplementem...



Pani Magda zamieściła fajne dwa żarty; polecam dolny...

 

A żarcik p. Magdy o pannie Werandzie jest całkiem udany.

 

Sprawy zasadnicze zawsze są w centrum uwagi...

 

 Świętych lepiej nie mylić, bo można się zbiesić...

 

Przepraszam za polemikę z Panią, kiedy Pani argumentowała, że zniesławiłem Panią i że nie zgadzałem się z decyzją admina S24, który częściowo podzielił Pani opinię zdejmując mój artykuł, jednak 2 maja 2010 tenże sam S24 zamieścił na swych łamach wiersz, który zniesławia, godzi w dobre imię oraz naraża cześć w stopniu znacznie większym, niż moje artykuły rzekomo to czyniły z Panią, a nie tylko nie został zdjęty, ale zapewne nikt nie wytoczy procesu autorowi tego – jednak odważnego i nieanonimowego - dzieła. Napisałem do autora, że skoro Pani żąda ode mnie 20 tys. zł, to za ten wiersz, autor powinien uiścić co najmniej pięciokrotnie więcej, ale nie wydawał się być specjalnie przejęty moimi obawami...

List z Katastrofy

Piszę do Ciebie Panie Premierze

Piszę do Ciebie po śmierci

Szesnaście minut wśród trupów leżę

Strzałów przesyłam szmer Ci

Jeśli pobratasz się z tym zbrodniarzem

Rzeczpospolitej już nic nie ocali

Naszą ojczyznę podepcze układ

Ruskich bandytów i wasali

Piszę do Ciebie smoleńską piosnkę

Sam nie wiem po co to robię

Przed chwilą właśnie wraz z Komorowskim

Weszliście na zdrady drogę

Jeśli pobratasz się z tym zbrodniarzem

Rzeczpospolitej nic nie ocali

Krew Prezydenta zamienisz w układ

Cyników, szpionów i Moskali

Piszę do Ciebie Donaldzie Tusku

Ryję Ci sumienia wyrzut

Nie zmieniaj prawdy w bajkę po rusku

Historii nie pisze Lizut.

Jeśliś pobratał się z tym zbrodniarzem

Twojej ekipy już nic nie ocali

Katyńska pamięć przerwie ten układ

Manipulantów i kanalii.

 

Kilka znanych osób określono tu (wprost lub pośrednio; także naród jako całość): zbrodniarz, zdrajca, bandyci, szpicle, kanalie. Jak rozumiem, wykładnia jest taka, że jeśli obraza dotyczy bardzo znanych ludzi a do tego napisany jest wierszem, to ani S24 nie kasuje zniewag, ani polska Temida nie widzi w tym przestępstwa, co jednak trąca hipokryzją. Przepraszam Panią zatem za brak wierszowanych zarzutów oraz przepraszam za fakt, iż Pani - jako pisarka, wykładowca, nauczyciel akademicki oraz jako przedstawiciel polskiej nauki – została zakwalifikowana przez S24 i Temidę do niższej klasy społecznej, ale tylko dlatego mój artykuł skasowano, zaś Sąd podjął się dość karkołomnego dzieła, czyli walki o Pani cześć. Gdybym napisał wiersz albo/oraz Pani byłaby większą personą, to nikt by nie kiwnął palcem w Pani obronie, za co także przepraszam!

Przepraszam Panią i to stokrotnie, że wybrała Pani dłuższą drogę kontaktowania się ze mną (poprzez dwa sądy) zamiast po prostu przeprosić za pomówienia i sfałszowanie lub dojść do porozumienia przy mediatorze, ale skoro Pani zerwała mediacje...

Przepraszam za niedocenienie przeze mnie Pani nowoczesności, bowiem jednak trzeba mieć sporo odwagi, aby wpisywać swoje pikantne żarty pośród wulgarnych, zapominając o stosownym dystansie pomiędzy damą w średnim wieku a młodzieżą oraz pomiędzy nauczycielką a uczniami.

 

Także p. Magda omawiała delikatne tematy (zwłaszcza w zakończeniu) - nie boi się śmiałych wyzwań.


 

I znajduje inną panią, która także w tym temacie kontynuuje...

 

Tu pani Olcia Wu/Aleksandra W. pisze "wolne żarty". Jak p. Magda to zrozumiała - nie wiadomo, ale wiadomo, że uznała, iż zanim tu się pojawiłem to było "miło". A jak było "miło" to możemy do dzisiaj poczytać superdowcipy...


Tak, takie mamy odpowiedzi w wykonaniu młodzieży. Pani Magda woli tę młodzież, niż dyskusje ze mną (np. o regulaminie i o wulgaryzmach).

Obie wypowiedzi są p. JK. Druga jest cytatem p. Magdy w lodziarskim temacie.

 

Przy okazji przepraszam także paru adminów, którzy postraszeni przez Panią woleli zdjąć mój artykuł dla świętego spokoju, niż być narażonym na przesyłanie przez Panią kolejnych żądań wraz z powoływaniem się na konkretne przepisy prawne. Jeden z początku nie chciał skasować, ale po dłuższej wymianie postów zmienił zdanie i stwierdził, że gdyby zamiast mało znanej pisarki byłaby jakaś znana Polka, to nie zlikwidowałby artykułu. Jeśli to Panią ubodło, to także i za to przepraszam.

Pisze Pani: "Zajęcia wykonywane w codziennej pracy zawodowej są bardzo stresujące, polegają na ciągłym rozwiązywaniu problemów, umiejętności pracy z ludźmi przy zachowaniu stoickiego wręcz spokoju”, zatem przepraszam Panią za kłopoty, jednak dlaczego podkusił Panią jakiś diabeł, aby publicznie wmawiać mi posiadanie trzech kont? Dlaczego zbrakło Pani stoickiego spokoju? Gdzie on się podział?

Czytam: „Przy wyborze konkretnego wykładowcy ważne jest niewątpliwie doświadczenie czy wykształcenie, ale też reputacja wykładowców jest bardzo istotna”, zatem przepraszam Panią za zgryzotę, jednak dlaczego posunęła się Pani do sfałszowania komentarza? I to wiedząc, że reputacja jest bardzo istotna w Pani fachu? Kobieto, dlaczegóż to sobie uczyniłaś!

Dodaje Pani: „Aktualnie opracowuję książkę na zamówienie wydawnictwa naukowego a mam problemy z zasypianiem”, zatem przepraszam Panią za tę udrękę, jednak dlaczego Pani nie przeprosiła mnie na NK za swe kłamstewka i fałszywkę? Już dawno spałaby Pani spokojnie a i książka byłaby ukończona w terminie.

Czytam ponadto: „Niepokojąca i stresująca jest ciągle obawa, że tam gdzie reputacja jest absolutnie niezbędna dotrze informacja o rzekomo wulgarnym czy moralnie nagannym zachowaniu powódki”, zatem zapewniam Panią, że sam takim osobom wyślę laurkę dla Pani potwierdzającą, że nigdy nie posądzałem Pani o wulgarność, natomiast mogę emajlowo przesłać im niniejsze opracowanie, aby wszystkie zainteresowane osoby mogły obiektywnie ocenić nasz konflikt. Prawda nas wszystkich powinna wyzwolić od niewłaściwych posądzeń.

Przepraszam Panią także za nią samą, bowiem jakoś nie przejmowała się Pani (pisząc krytykowane przez mnie żarciki i komentarze), że ktoś z przełożonych, kontrahentów lub nieprzychylnych Pani kolegów, zajrzy na NK, dostrzeże Pani twórczość i skrytykuje? Jak można było nie brać tego pod uwagę?! Wstyd mi za Panią… Przecież mogli poczytać sobie Pani twórczość bez moich artykułów – a jaka to różnica, czy trafiliby bezpośrednio na Pani teksty, czy na moje artykuły? W moich artykułach była Pani lepiej zamaskowana, bowiem stosowałem jedynie inicjały, zaś na NK przy Paninych komentarzach było imię i dwa nazwiska oraz twarzowa fotka. Teraz na NK pozostał jedynie osierocony numer Pani profilu - 224435 i puste miejsce po fotografii.

Ponieważ napisała Pani: "Zasadne również jest żądanie pozwu o złożenie przez pozwanego oświadczenia o wskazanej treści na określonych stronach internetowych oraz usunięcia ciągle widniejących tam tekstów. Osobie, której dobra osobiste naruszono, przysługuje bowiem prawo do uzyskania przeprosin w takiej formule, w jakiej doszło do naruszenia", co oznacza, że chce Pani mnie przeprosić za pomówienia i za sfałszowanie podpisu na łamach NK oraz na wszystkich portalach, do których Pani napisała w mojej sprawie? Nic, tylko przyklasnąć temu pomysłowi! Proszę mnie poinformować, jeśli  Pani wyśle takie pisma do adminów, abym mógł ocenić Pani wkład w nasze pojednanie.

Przepraszam Panią, że jestem nachalny, ale przy okazji proszę dodać przeprosiny za rozsyłane do adminów przez Panią informacje, że – za przeproszeniem – kłamię, bowiem wszystko, co napisałem w artykułach jest prawdą!

Przepraszam, że na bazie błędnego założenia (o posiadaniu tych 3 kont), zirytowała się Pani i monitowała u admina NK, aby mnie zabanował (co na pewien czas uczynił, bo wespół z Panią całkiem niemałe gremium taki apel wysłało). Jakże mi przykro z tego powodu. Przepraszam, ale jest to również dowód na to, w jaki sposób pracownik (np. naukowy) może podejmować błędne decyzje na podstawie fałszywych danych/założeń (które... sam gorliwie rozpowszechnia), czego Pani w pracy zawodowej jednak nie życzę...

Przepraszam, że zdenerwowała się Pani na portalu Salon24 (1 lutego 2009) i z tego powodu pozwoliła sobie Pani na zamieszczenie kłamstwa (i to poza NK, co jest złamaniem zasad, na które Pani się powołuje) -"by nie było wątpliwości MN=JK=AZ to są te same osoby", ale nie rozumiem, czego Pani się po mnie spodziewa? Że napiszę – tak, Pani Magdo, ma Pani rację, mam i/lub miałem trzy konta? Jeśli tego się Pani spodziewa, to przepraszam, ale jednak Panią rozczaruję – potwierdzam zatem: dopuszcza się Pani ciągłego kłamstwa (pomówienia) uważając, że mam/miałem trzy konta na NK. W związku z tym przypominam, że składałem stosowne oświadczenia w Sądzie, także na portalach wyjaśniałem sprawę tego niegodnego zarzutu. W tym ciągłym kłamstwie żyją również Pani zwolennicy, bowiem w internecie wypisują dokładnie to, co Pani błędnie twierdzi i uważają, że tego dowiódł przewód sadowy. Przepraszam także ich oraz Sąd, że ktoś (kto?) popełnił poważny błąd przyjmując Pani kłamstwo za prawdę. Jak to możliwe? Jak długo jeszcze Pani ma zamiar żyć z tym pomówieniem?

Tu p. Magda dowodzi, że p. JK to ja. Przy okazji ujawnia, że mam żonę, synów i spaniela i sugeruje, że nikt mnie nie lubi. Pisząc o JK ("prostackie zaczepki" oraz "nie odczepi się") ma na myśli JK, ale przecież twierdzi, że on to ja.


Pani Magda po raz kolejny pomawia mnie o dwa konta, czyli o bycie również p. JK. Ponadto zarzuca mi kłamstwa na S24. Jakie kłamstwa???


Nasuwa się refleksja (jakże wstrętna!) - gdyby w szkole dopuściła się Pani wielokrotnego pomówienia, fałszerstwa, uczestniczenia ze studentami w luzackich dowcipach, kpienia z przysięgi studenckiej, ubliżania, to mogłaby mieć Pani jednak kłopoty w swej ulubionej pracy. A gdyby się jeszcze kierownictwo uczelni dowiedziało o Pani tupecie (przekazaniu sprawy do dwóch sądów), to stałaby się Pani obiektem kpin. Oczywiście, za to spostrzeżenie również Panią przepraszam!

Nie mogę nie przeprosić za dalsze podtrzymywanie moich zarzutów wobec Pani – kłamstwa, pomówienie, a ponadto przepraszam niniejszym Sąd za to, że prowadził sprawę bez mojej obecności spowodowanej półrocznym zwolnieniem lekarskim po zawale serca oraz przepraszam za to, że przyjmuję bez zrozumienia stanowisko Sądu, że w posiadanych materiałach nie doszukał się dowodów na niestosowne zachowanie się Szanownej Pani Magdy. Przepraszam również Sąd, że ogłosił wyrok 18 grudnia 2009 i że o tym mnie nie poinformował. Przepraszam wymiar sprawiedliwości za nowoczesne procedury stosowane w unijnym a przyjaznym państwie, które spowodowały, że dowiedziałem się o wyroku w trzy miesiące po jego zapadnięciu i to tylko dlatego, że mecenas Szanownej Pani był uprzejmy o tym ustnie napomknąć tuż przed pierwszą rozprawą (tym razem karną).

Korzystając z okazji muszę przeprosić, w imieniu mediów, wszystkie osoby, które były w ostatnich latach podsłuchiwane i ukazywane bez zgody w interwencyjnych programach, w których piętnowano je, ośmieszano, dybano na ich cześć i łamano ich kariery zawodowe (a przy tym jakoś nie słyszałem, aby którakolwiek z tych osób wygrała proces o zniesławienie), natomiast ja Pani nie podsłuchiwałem i nie wykradłem pamiętników, lecz omówiłem ogólnie dostępne Pani rozważania rozmaitej natury, za co po raz kolejny przepraszam. Na moje usprawiedliwienie – chciałbym przekonać Panią, że nie wiedziałem, iż publiczne komentowanie postępków i wypowiedzi rejestrowanych w internecie, jest zabronione.

Przepraszam Panią za to, że im dłużej i dokładniej wczytuję się w Pani teksty (nadal dostępne na NK!), tym bardziej jestem przekonany o słuszności moich zarzutów postawionych wobec Pani, ale to musi być przejaw jakiejś choroby psychicznej, którą przecież także mi Pani sugerowała (i widać, że miała Pani rację).

A na koniec serdecznie Panią przepraszam, że z powodu Paninej swarliwości w dochodzeniu do (jednostronnej) prawdy, zostanie Pani bohaterką wieloletniego procesu o zniesławienie w internecie, w wyniku którego z poszkodowanej otrzyma Pani status... winnej.

Spokojnie wyjaśniałem użytkownikom NK swoje stanowisko - żadnych wyzwisk! Parokrotnie nazwano mnie seksistą - skąd takie oceny? Do głowy nie przyszłoby mi tak o sobie pomyśleć.


Tak, wolą większości zdjęto mnie z funkcji moderatora, bo użytkownicy mieli dość morałów. A regulamin NK? Mieli w nosie, a nawet znacznie niżej?

Pani Magdzie przypomniałem, że ani razu jako pierwszy do nikogo nie zwróciłem się "niedyplomatycznie", zaś wulgarnie nigdy do nikogo.

Pani Magda nie ma w zwyczaju normalnie się zwracać do dyskutanta. "Bezowocna gadanina" i "czepiać się" to słownictwo stosowane przez akademickiego nauczyciela o stoickim charakterze.


Uważałem, że osoby starsze powinny czuwać nad językowym ładem młodzieży (jeszcze wówczas chyba nie wiedziałem, że p. Magda jest... nauczycielką akademicką). To kto ma być wzorem na NK, jeśli nie dama z uczelni?

Niestety, p. Magda nie rozumiała moich zmagań (środkowy tekst). Moje wyjaśnienia nie spotkały się ze zrozumieniem.

 

Założycielowi "Najdowcipniejszego z wątków" załączam wyciąg z regulaminu NK. I co na to on jako moderator? Pani Olcia Wu. także nie widzi potrzeby przejmowania się regulaminem.

 

U góry p. Magda solidaryzuje się z Mieczysławem P. (twórcą najdowcipniejszego wątku) i żartobliwie komentuje, że kto nie popiera twórcy tego wątku, to zostanie (w przenośni, na wesoło) zmieciony.


W zacytowanym komentarzu widać nazwisko p. Magdy, choć usunęła swoje konto.


Pani Magda uważa, że NK jest "na nieszczęście" tolerancyjna. Ogólnie jest wesoło, bo i tak byćpowinno.


Student Marcin P. stanowczo domaga się wyłącznie kawałów. Jeśli ktoś polemizuje z istotą wątku (niezgodnego z regulaminem), to zostaje przez żaka PG odpowiednio potraktowany ("palnij się w łeb" oraz "chore wypowiedzi"). Ot, nasza młodzież...


Powyżej pismo od admina NK, w którym zaproponował mi funkcję moderatora. Po pewnym czasie cofnięto mi je. Udział w tym miała p. Magda, pracownik naukowy, ceniący nowoczesne podejście młodzieży do życia.


Twórca i moderator wątku o dowcipach ma trudności z oceną "kulturalności" żartów i innych wypowiedzi... Inni uważają, że rozważania nt. kultury to spam.

 


Temat psychiatrii jest szczególnie bliski paru osobom dyskutującym na forach PG. Ponieważ nie są one specjalistami, to uwagi powyższego typu można uznać za trolowanie i za zniesławianie.

 

Kiedy w najdowcipniejszym wątku pojawiła się kwestia przysięgi studenckiej, twórca i moderator tego wątku, p. Mieczysław P., wykasował z niego komentarze dotyczące przysięgi i specjalnie założył inny wątek - "Hyde Park jako forum dla swobodnego wypowiadania wszelkich poglądów". Tu można prześledzić, w jaki sposób użytkownicy odnieśli się do przysięgi. Ponieważ moderator wklejał skasowane teksty (przenosił je), przeto są one wpisywane jako cytaty innych autorów. Na początek - moje zapytanie o tekst przysięgi studenckiej.

 

Po zamieszczeniu tekstu przysięgi przez p. KCz, moderator MP czeka na rozwinięcie kwestii...

Kiedy dowodzę, że wulgarny chłamoraz niekulturalne odzywki godzą w dobre imię PG, to p. KM, wprawiony w świetny nastrój, proponuje poinformować rektora i premiera.   

Przepraszam za to, że błędnie uznałem, iż Pani szydzi z wyższych wartości (taki zarzut), kiedy Pani (jako nauczyciel akademicki) jakże elokwentnie a humorystycznie mi odpowiedziała: „A ja proponuję jeszcze zacytować przysięgę wojskową, harcerską, ślubowanie pierwszoklasistów.. i w tym kontekście skargi wysłać do jednostek wojskowych, do podstawówek, do drużyn harcerskich.. no i oczywiście kopie do Ministerstwa Oświaty.. i Ministerstwa Obrony” na moją nieśmiałą propozycję, aby studenci jednak przestrzegali przysięgi studenckiej.

 

A pani Magda (jak się potem okazało - nauczyciel akademicki, autor książek i pracownik naukowy uczelni) nawiązuje do poprzedniej propozycji i ironicznie kontynuuje kwestię oraz postuluje, aby zacytować jeszcze parę przysiąg, zaś kopie wysłać do dwóch ministerstw. W jaki sposób można ocenić podejście p. Magdy do omawianego problemu, czyli do przysięgi studenckiej?

 

Pani BB oraz p. ZB włączyli się w dyskusjęw równie wesołym nastroju...


Powyżej uznałem, że PG ma zwierzchnictwo nad studentami i, jeśli przysięga jednak coś znaczy, to uczelnia powinna stać na jej straży, zaś studenci i absolwenci powinni dbać o dobre imię swej uczelni. Bodaj nikt tej opinii nie poparł.

Zamiast poparcia sugerowano mi, że... troluję.


Niestety, p. Magda nie opowiedziała się po stronie wartości zawartej w przysiędze studenckiej.

Tak, sprawa trolowania to bulwersująca kwestia...


Okazało się, że inni wypowiadają się logicznie, w przeciwieństwie do mnie...


Jeszcze o trolowaniu...

Wreszcie ktoś docenił cały trud moderatora, p. Mieczysława P.

Rozważania o dworze królewskim...

Nie wiadomo, do kogo zwraca się p. RP.

Te inwektywy tojednak do mnie. Kolejny rozumny użytkownik NK, który uważa, że p. JK (to jego wypowiedzi są edytowane jako "Konto zablokowane") i ja to jedna osoba. Pan JK cytuje przy okazji p. Magdę w królewskim temacie.


Rozumiem p. Magdę, że może być zirytowana, ale dlaczego ponownie twierdzi, że ja jestem p. JK? I miesza moją rodzinę w sprawy NK (zwłaszcza pieska)? I publicznie ogłasza, że mnie nikt nie lubi i wyrzucają mnie z każdego forum? Tak postępuje pracownik naukowy renomowanej uczelni? To gorzej jak na targowisku/rynku... A pani Bożena też sobie jakoś radzi na NK.


Na końcu wątku p. JK cytuje kawał o Rosjance wpisany przez Polkę, panią Małgosię. Na rosyjskich portalach zapewne Rosjanki w ten sposób pisują o Polkach...

 

A oto opinia p. TP z zupełnie innego wątku. Ciekawe, jaką rekompensatę za takie zniesławienie zechciałaby otrzymać p. Magda. Ja uważam, że mnie wielokrotnie pomawiała (o posiadanie paru kont oraz o kłamstwa), obrażała i sfałszowała wpis. I za to (za moje omówienie jej działania) żąda przeprosin i 20 tys. zł. Każdy może prześledzić nasze wypowiedzi i osądzić, kto i na co zasłużył. A na jaką karę zasłużył p. TP nazywając prezydenta Gruzji zbrodniarzem, rzeźnikiem, tyranem i agentem? To poważniejsze zarzuty, niż moje wobec p. Magdy...


Jeśli ktokolwiek z Czytelników domyśla się i napisze, dlaczego p. Magda zażądała przeprosin i 20 tys. zł, to poważne wypowiedzi zamieszczę w kolejnym artykule. Aby zamknąć raz na zawsze temat posiadania przeze mnie paru kont, to niniejszym oświadczam, że na NK posiadam/posiadałem jedno jedyne konto na moje nazwisko - Mirosław Naleziński. Nie znam również osób, które są podejrzewane (w teorii spiskowej p. Magdy i jej towarzyszy) o to, że one to... ja.

Nie będę odpowiadać (i nie zamieszczę tekstów) na pytania (i zarzuty) dotyczące posiadania więcej niż jednego konta, bowiem złożyłem oświadczenie zgodne z prawdą, zatem nie interesują mnie rozmaite wątki i spekulacje wyssane z palca przez p. Magdę i jej doradców.

Jeśli p. Magda zechce mnie przeprosić za pomówienia (wiele kont i kłamstwa), za obrażanie (ohydny człowiek, pieniacz) oraz za sfałszowanie podpisu, to zamieszczę jej oświadczenie. Wyłącznie od niej zależy, jak długo tą sprawą będzie zajmować się Temida oraz medialna przestrzeń internetu.

Każdy ma prawo omówić moje działania i p. Magdy na osobnym blogu oraz przedstawiać swoje racje tudzież dowody i dowolne cytaty, jednak proszę kierować się konkretami i rzetelnością z marginesem subiektywnego widzenia kwestii.

Po analizie wypowiedzi p. Magdy, po jej wielomiesięcznych bojach, które ciągle trwają w dwóch sądach, wobec odrzucenia mediacji oraz z powodu ciągłego trwania w obsesyjnym przekonaniu, że mam (lub miałem) pare kont, niniejszym proszę p. Magdę o złożenie oświadczenia na wskazanych przez nią portalach o treści:


Magda Ch. przeprasza użytkowników portalu oraz p. Mirosława Nalezińskiego za:

- wielokrotne pomówienie o posiadanie więcej niż jednego konta na portalu NaszaKlasa,

- sfałszowanie komentarza na NK polegającego na kliknięciu opcji "cytuj" dla wpisu p. Jacka K., skasowaniu jego danych osobowych i wpisaniu w to miejsce danych "Mirosław Nalezińśki" (z błędem),

- bezprawne powoływanie się na przepisy prawa celem spowodowania zdjęcia artykułów p. Mirosława Nalezińskiego przez adminów z kilku portali,

- wielokrotne zarzucanie mu kłamstw na NK i Salon24 oraz w korespondencji kierowanej do adminów kilku portali.

- dwukrotne znieważanie określeniem "ohydny",

- sugerowanie choroby psychicznej,

- wypowiedź niegodną pisarza: "a już na pewno nie podpisuję się pod żadnym jego tekstem", bowiem nie przeczytałam wszystkich kilkuset artykułów p. Mirosława Nalezińskiego, zatem z oczywistych powodów moja wypowiedź jest niewiarygodna.

Magda Ch. ponadto przeprasza sektor szkolnictwa wyższego za nazbyt niefrasobliwe zachowanie się na portalu NaszaKlasa, jednak niegodne nauczyciela akademickiego*.

* - w razie wątpliwości, powyższy tekst zostanie przesłany do właściwych władz szkolnych, aby one rozstrzygnęły ten dylemat

Gwoli przypomnienia p. Magdzie i innym użytkownikom NK załączam poniżej wyciąg z regulaminu NK -

6.7.Zabrania się wykorzystywania Serwisu w sposób sprzeczny lub niewłaściwy z jego celem społecznościowym. Niedozwolone jest w szczególności umieszczanie treści i zdjęć o charakterze erotycznym czy pornograficznym, naruszających zarówno polskie jak i międzynarodowe normy prawne oraz moralne, obrazujących lub propagujących przemoc, nienawiść, dyskryminację (rasową, kulturową, etniczną, religijną lub filozoficzną itp.), naruszających dobra osobiste lub obrażających godność innych osób. Zabrania się również rozsyłania spamu i niezamówionej informacji handlowej oraz uprawiania działalności komercyjnej, reklamowej, promocyjnej itp.

7.3.Zabronione jest używanie słów powszechnie uznawanych za obelżywe.

7.7.W przypadku umieszczenia na Koncie treści bezprawnych, obraźliwych, nieprawdziwych, niezgodnych z przepisami prawa, propagujących przemoc, nienawiść, naruszających normy moralne lub dobre obyczaje, Administrator może usunąć te treści, a także uprawiony jest do zablokowania Konta.

Pani Magda (oraz inni użytkownicy) systematycznie łamali owe zapisy, co można prześledzić na załączonych skanach.

Mirosław Naleziński, Gdynia

Mirnal
O mnie Mirnal

przyjazny wobec wszystkich sympatycznych ludzi, krytyczny wobec wielu zjawisk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości